wtorek, 10 lipca 2012

Ziyo- Idziemy Wytrwale


W tej pierwszej płycie Ziyo jest coś natchnionego. To jedna z najlepszych płyt polskiego rocka. Jurek Durał zapewne został dotknięty palcem absolutu i dzięki temu stworzył wraz z zespołem to arcydzieło. Pierwszy album Ziyo ma z jednej strony w sobie tyle chłodu i zimnych dźwięków, a z drugiej strony tyle energii i emocji płynie z każdego utworu, że lód topi się w zamrażarce, gdy słucham „jedynki”. Nie jestem w stanie wyróżnić jakiegokolwiek utworu. Jak dla mnie każdy jest ze sobą powiązany, słucham tej płyty zawsze w całości. W dzisiejszym rozumieniu nie jest to płyta przebojowa, a jednak jak każdy numer jest moim osobistym hitem i soundtrackiem do mojego życia, zresztą jak każdy inny utwór Ziyo z pierwszych trzech ich płyt.



Każdy song przesłuchałem tysiące razy, znam na pamięć każdą sekundę tej płyty. Znam ją lepiej od swojego numeru telefonu, NIPu, zapominam daty urodzin dzieci i żony, a pierwszy longplay znam na pamięć. Przepraszam, że takie egzaltowane uczucia przeze mnie przemawiają w tej chwili, ale po prostu kocham tą płytę. Jedyne czego mi żal to, fakt że nie byłem nigdy na koncercie Ziyo z pierwszego okresu ich działalności.


Krótko, podsumowując: płyta totalna, płyta genialna, moja płyta.

Naprawdę strasznie ciężko i niewdzięcznie pisze się o takich wydawnictwach, które są dobre, do których nie ma się dystansu, bo w sercu się kotłuje, a umiejętności pisarskich brakuje. Palce nad klawiaturą rozpostarte przelatują myśli przez głowę, kursor miga i nic mądregoprelać na ekran nie umiem. Bo chodzi o to by język giętki powiedział to, co pomyśli głowa

Gdyby wszystkie słowa objąć jednym słowem.



Oczywiście najpierw była kaseta, potem reedycja kompaktowa, a na końcu płyta winylowa. Dziwna kolejność, wiem, ale największą radochę sprawia mi obcowanie jednak z analogiem. Dlaczego kompakt ma taką okładkę od czapy pytam się!

Durał powiedział:


Idziemy Wytrwale


Wspomniana już okładka kompaktu- bez sensu. Dobrze, że chociaż dodali wartościowe bonusy


5 komentarzy:

  1. Polskie U2 -tak kiedyś o nich mówili.
    Świetna płyta!

    OdpowiedzUsuń
  2. ja z kolei zastanawiam się co ma przedztawiać okładka z winyla ?
    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  3. pierwsza edycja digitonu z 1991 tez nosi taka okladke...i z tego co czytalem to taka miala byc w zamierzeniu...dziwnym sie wydaje okladka winyla, no ale przeszla do historii i ja uwazamy za te wlasciwa /tak to juz bywa/...co do plyty - wszystko juz zostalo napisane - nic dodac nic ujac...ja tez kocham ten album za wszystko...i widzialem ich pare razy na zywo w pocz.lat 90-tych...:) pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  4. winyl byl wczesniej niz CD - chyba cos w tekscie pomyliles ;)..plyte kupilem w 1989..CD 2, 3 lata pozniej :)
    jest jeszcze jeden "fragment" za ktory lubie te plyte - Beata Sawicka z zespolu Mirage :D

    OdpowiedzUsuń
  5. dobrze napisałem, chodzi mi o kolejnośc nośników jakie zdobywałem. Nie wiedziałem że mieli taką ideę na okłądkę, nie wiedizałem, dzięki za ten nius

    OdpowiedzUsuń