poniedziałek, 24 grudnia 2012

Maanam/Hurt- Lipstick On The Glass



Marek Jackowski wraz z kompanami trzepią przebojami jak z rękawa. Co numer, to hit, co utwór to klasyk polskiego rocka. Pierwsze płyty Maanamu wręcz kipią od evergreenów. "Lipstick On the Glass" jest tylko na to najlepszym przykładem. Co ważniejsze- nieśmiertelnym przykładem, że dobry numer będzie zawsze dobrym numerem, nawet po trzydziestu latach od swego powstania. Pamiętam ten mroczny teledysk prezentowany od czasu do czasu przez peerelowską telewizję. Obraz tajemniczy, dla młodego berbecia jakim wtedy byłem potęgował mój czarno-biały telewizor, gdzie niewiele było widać.


a teraz po angielsku...


A propo:


Do kilku numerów z tej listy w życiu nie widziałem teledysku...


Wracając do „Lipstick On The Glass”, gdzie bas jest bardzo zajętym instrumentem, który nadaje cały ton i linię utworu i galopem perkusji, muszę stwierdzić, że to po prostu mistrzostwo świata i słuchać mogę tego na okrągło. Już pisałem, że bas to mój faworyt, że Bodek Kowalewski moim mistrzem i mentorem w sztuce basowania jest, ale wrócę do niego na chwilę jeszcze w poniższym skanie, może z lat późniejszych, ale zawsze muzyk może nam coś ciekawego wyznać.


Pierwsze Maanamy już opisałem, można sobie odszukać pośród tych kilkuset utworów, które już opisałem, uwielbiam tą płytę.



No a co z Hurtem, pojawiającym się w nagłówku posta? Powiem tak. Nie ma wstydu. Jest energia męska testosteronem naładowana. Absolutnie wyszli z tego numeru obronną ręką, a nawet nogą. Nie przypuszczałem, że tak można to skowerować. Dobre, ostre, jestem pod nawet lekkim wrażeniem.



Miał to być post o kowerze i proporcje miały być inne, a wyszło zupełnie odwrotnie. Nie żałuję jednak, dobrze mi się pisało....

2 komentarze:

  1. A ja polecam "Złote DVD" Maanamu (wersja dwupłytowa najbardziej się opłaca), gdzie zebrano chyba wszystkie możliwe klipy grupy aż do "Hotelu Nirwana" i mnóstwo materiału z występów na festiwalach, recitali telewizyjnych itp. Żaden polski wykonawca nie wydał aż tak napakowanego DVD - a szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten kower to łomatobosko, w ogóle mi się nie podoba.

    OdpowiedzUsuń