Kolejne wcielenie Tymona. Tym razem elektroniczno rapowo hiphopowe. Słychać, że Kury spenetrowały kolejny obszar muzycznego kosmosu i udały się w ten trip. Czy mi z nimi na tej płycie po drodze? Raczej nie. Najlepsze z tego wszystkiego są jak zwykle teksty. Bardzo celne obserwacje życia codziennego, głębokie i celne metafory, zabawa słowem.
Nie dorosłem do tych dźwięków i chyba już nie dorosnę, tak samo jak do lektury książki Tymańskiego, która leży już na półce od roku i nie zanosi się bym w końcu do niej zajrzał. Jeśli już to zrobię, to może. dowiem się czegoś więcej o genezie powstania tej płyty Kur, bo na razie kompletnie nie kumam tego odpału Tymon.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz