sobota, 13 października 2012

Londyn- Windą Bliżej


Time Is Like An Ocean- tu skończył się pierwszy wątek o tym zespole. W końcu jednak sięgnąłem po ich pełnowymiarowy krążek tak jak sobie sam kiedyś obiecałem. Szczerze mówiąc i pisząc nie spodziewałem się zbyt wiele po całej płytce. Zostałem mile rozczarowany. Tej płyty da się słuchać! Od zaraz jednak wyrzuciłbym kompozycję numer 3, która jest koszmarna, beznadziejna i mogłaby się znaleźć na którejś płycie zespołu Feel. Dziwię się zespołowi, że taką padakę pod tym indeksem umieścił. Dobra, ale reszta materiału jest przyjemna dla ucha.


Nie stanie się ona nigdy dla mnie ważną płytą na tyle bym wynosił ją na sztandary, lecz „jestem na tak”. Najbardziej zapadł mi w głowie pan basista, smacznie gra i ciekawie. Nie wiem czy zwrot „poprockowe granie” jest tu na miejscu, ale chyba tak najlepiej określić styl uprawiany przez tych młodych ludzi.


Spodziewałem się zupełnie innego grania po ewidentnie najlepszym na płycie „Time Is Like An Ocean”, który nota bene jest na płycie w innej wersji niż na minimaxowym składaku. Nadal uważam, że ciężko, bardzo ciężko znaleźć dobrą muzykę zrobioną w Polsce a wydaną w XXI wieku.



Windą Bliżej

1 komentarz:

  1. ... hm, no kilka fajnych pozycji w XXI do mnie trafiło: Lenny Valentino, Klimt, Hatifnats, Stasio...

    OdpowiedzUsuń