Jeszcze niedawno pisałem, że prerabiam twórczośc Tymona na nowo. Tak więc nie mogło to pozostać bez echa i bez jakiegokolwiek pisanego słowa na blogu. Zacznijmy zatem przegląd różnych wcieleń tego barda z wybrzeża. Skoro bigos, to mamy tu wszystkiego po trochu, trochę starych numerów z poprzednich formacji lidera podanych na nowo. Ten nowy sposób serwowania objawia się bardzo łagodnym sosem jakim został ten bigos podlany. Mało tu instrumentalnych odlotów i szaleństwa znanego z innych wcieleń Tymona. Bardzo przystępne granie, momentami wręcz popowa nuta godna list przebojów.
może nie najlepsza rzecz na tej płycie, ale z klipem. Nostalgiczny Tymon
Nie jest to zarzut, bo jeśłi chcę odlotów to włączę sobie każdą inna płytę w której maczał palce Ryszard Tymański. W myśl powiedzenia, że wszystkie Ryśki to fajne chłopaki, to wszystko co Ryśki nagrały też jest fajne. I taka jest ta płyta. Sympatyczna, może nie porywa mnie tak jakbym tego chciał i oczekiwał, ale posłuchać można. Podoba mi się to w twórczości tego pana to że może zagrać wszystko i ma w dupie czy gra jazz, rock, pop, jass. Wszystko mu wychodzi.
Nie spodziewałem się takiej płyty, z takimi brzmieniami i harmoniami. Wolę jednak Tymona szaleńca, który nie trzyma się żadnych zasad. Fejwrytnym momentem na bigosie jest "Drugs" oryginalnie pochodzący z pięknej płyty Tymona i Trupów- "Songs For Genpo"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz