środa, 22 kwietnia 2015

Róże Europy- Zmartwychwstanie


Bałem się swojego kontaktu z nową płytą jakby nie było kiedyś jednego ze swoich ulubionych zespołów. Pomyślałem jednak, że skoro zaprosiliśmy ich na koncert do naszego miasta to wypadałoby jednak zapoznać się z aktualną ofertą muzyczną Róż, tym bardziej, że zapewne na koncercie zagrają sporo kawałków z płyty "Zmartwychwstanie". Zatem posłuchałem. Zrobiłem to w sumie kilkanaście razy, o różnych porach dnia i w różnych okolicznościach. Jednym zdaniem ująłbym to co usłyszałem w następujący sposób: Nie jest tak dobrze jakbym chciał, ale nie jest aż tak źle jak się bałem, że będzie. Czyli jest chyba po prostu dosyć średnio.


Wrażeń też nie poprawił sam koncert, który również okazał się średni bo utwory na które czekałem, czyli oczywiście mam na myśli "różowe" standardy panowie zagrali w dosyć przearanżowany sposób, odbiegający od wersji znanych z płyt, a oczywiście przecież każdy lubi te melodie, które już kiedyś słyszał, że tak użyję sławnego stwierdzenie inżyniera Mamonia z "Rejsu". do tego Piotr Klatt okazął się niezbyt sympatycznym kolegą. Może była to nasza wina, bo źle go przyjęliśmy jako organizatorzy, a może miał gorszy dzień.


Tak czy inaczej cieszę się, że zagrali u nas w mieście, cieszę się że nagrali nową płytę i do kilku numerów z niej zapewne będę jeszcze wracał. Żałuję tylko, że nie było mi dane uczestniczyć w koncercie tego zespołu w okresie ich świetności. Tak wygląda w skrócie moje rozliczenie z młodością i ideałami muzycznymi, jakie miałem dwadzieścia lat temu. Gdzieś to w sercu zostaje i tak nie dam złego słowa powiedzieć o tym zespole, a właściwie o jego liderze, bo reszta chłopaków, co oczywiste nie grała z nim w tamtych czasach. Mimo wszystko.


1 komentarz: