Zatem kolejna niechciana i niesłuchana kaseta. Co prawda wydaje się rarytasem wydawniczym ale ten styl muzyczny rzadko gości w moich progach, a po przesłuchaniu kilku utworów, w których gitarzysta zna cztery dźwięki na progu i w każdym utworze niemiłosiernie je wykorzystuje zmieniając tylko kolejność uderzanych funtów skutecznie zniechęciła mnie do zapoznania się z przekazaem ideologicznym mieszkańców plebanii. Jest to zapewne pozycja dla fascynatów gatunku. Ja do nich nie należę i całe szczęście.
O zespole wiem tyle ile znalazłem dzisiaj w internecie, jak zauważyłem ten materiał jest nawet dostępny na gryzoniach wszelakich, a już myślałem, że jestem jedynym posiadaczem tego unikatowego białego kruka na brązowej taśmie magnetycznej. Chłopaki zapisały całą kartkę A4 drobnym druczkiem, brawa za maksymalne wykorzystanie dostępnej przestrzeni.
a więc marsz na półkę zapomnienia. Do pieca z nimi!!!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz