sobota, 23 kwietnia 2011

Li-Pa-Li- Co Noc


Kolejny przykład muzyczny na to, że jak mocno się zarzekam, że coś mi sie nie podoba, to znaczy, że za jakiś czas bardzo mi się to spodoba. Tak było i z ta płytą. Pamiętam jak mieszkałem na studiach w P., z kolegą Dz. i on zachwycony był tym wydawnictwem. Ja wręcz przeciwnie. Ta płyta była dla mnie zdradą ideałów rocka i wszystkiego czym był dla mnie Illusion. Bo jak to, Lipa rocker, gra elektroniczne dźwięki, jakieś triphopy, loopy, co to jest myślałem sobie.

A tu mieszkałem:




Po latach tradycyjnie coś mnie tknęło i dotarłem do tej płyty. I co? Odkrycie! Jak tyle lat mogłem żyć bez tej muzyki. Li-Pa-Li z kreseczkami to rewelacja jest. Cała płyta w takim klimacie, bardzo dobrze się tego słucha. Jedynie okładka słabawa jest. Szacun dla Lipy za to, co robił i robi.

Co noc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz