Mimo gorącego apelu z okładki i dwóch nawet wykrzykników, niewiele da się tu uratować. Jakoś tak sztampowo, plastikowo i nudno. Dwa winyle, mnóstwo materiału, tyle tylko, że nie chce mi się tego słuchać. Zresztą kogo ja próbuję przekonać do tego, że Budkę Suflera da się słuchać? Siebie?
Oprócz tego, że z ciekawością zapoznałem się z szatą graficzną płyty i przestudiowałem dokładnie wszystkie zdjęcia to niewiele rzeczy zajęło moją uwagę. Przepraszam jakże zasłużony zespół dla polskiej rozrywki, ale odkładam ten album na półkę, może za jakiś czas to podwójne wydawnictwo nabierze wartości i sprzedam je z zyskiem, który przeznaczę na inne perły krajowego rocka.
po latach jestem w stanie wysłuchać tylko "Jestem stąd", ale tak naprawdę Budka80's z Cugowskim to dla mnie tylko "Wyspy Bez Nazw"
OdpowiedzUsuńA mnie się podoba !
OdpowiedzUsuń