Fotoness w końcu na płycie kompaktowej. Nie wierzyłem, że ten dzień kiedyś nadejdzie a jednak. Stało się kolejna czarna albo biała plama na mapie polskiej fonografii zniknęła. Co prawda już pisałem o tej płycie i to dosyć dawno, ale taka okazja jak ta nie może przejśc bez echa. Tym bardziej, że do płyty dołączono utwory bonusowe, co dodatkowo podnosi walor tej płyty i konieczność jej posiadania.
Postaram się dzisiaj nie przeszkadzać czytelnikom swoimi rozważaniami o tej płycie a pozwolę raczej delektować się obrazami z przeszłości. Jaki jest stosunek autora tego bloga do wszystkiego do czego ręke przyłożył Franz, to każdy kto chociaż kilka razy zachaczył się o tą tematykę na moim blogu powinien sobie zdawać sprawę, więc w kilku słowach tylko rzeknę. Tak podoba mi się ta płyta i to nawet bardzo.
Jeden z bohaterów tego projektu
krótka historia przynależności klubowej Tomasza Lipińskiego
Z bonusów absolutnie numerem jeden jest "Wiatr wieje nareszcie" o wiele lepszy niż nagrany potem w innej wersji przez Lipińskiego już w latach dziewięćdziesiątych.
What Comes First
What Comes First
Będę musiał sobie kupić, poczekam, jednak, trochę jak płyta już odstoi swoje na półce i będzie ją można kupić za grosze..... a tak właśnie będzie...
OdpowiedzUsuńtak jak z jedynka Czerwońców, niedocenione w swoim czasie, teraz już zapomniane, choc niezłe/ciekawe
OdpowiedzUsuńnie stanieje panie Andrzeju, nie stanieje, jest wiele płyt na które w podobny sposób czekałem i nie staniały i do dzisiaj sobie ich nie kupiłem. Od stycznia bedę kupował takie własnie płyty- zaległe
OdpowiedzUsuń