Chyba pierwszy raz tak się wynudziłem przy produkcji, w której brał udział jeden z najlepszych polskich wokalistów rockowych czyli Lipa. Co za dziwnie nijaka płyta. Kompletnie nic się tu nie dzieje. Numery bez wyrazu wloką się jak osobowy do Koluszek po zasypaniu torów przez śnieg. Dziwne i znamienne, że najjaśniejszym punktem tej płyty jest przeróbka republikańskiej „Bialej Flagi” chociaż, też do końca nie jestem przekonany o wyjątkowości tej wersji. Po prostu dobry numer bardzo trudno jest zepsuć. Co do reszty materiału to nawet nie wiem jak się ustosunkować. Części łagodne trącą nijakim popem. Patrz: „Upadam” Bardzo radiu przychylny numer co wcale nie wpływa dobrze na jego ocenę. Utwory ciężkie są ciężkie ale do wysłuchania. Brak im czegoś porywającego. Cała płyta to bardzo dobre rzemiosło i to na wysokim poziomie, ale brakuje mi tu rockowego pałeru i polotu. Już sam wybór utworu otwierającego „Trio” jest nietrafiony. Wlecze się to faktycznie jak ten osobowy.
Dziwne, że tylko ja tak odbieram ten album, bo wszędzie
gdzie się nie spojrzy płyta dostawała bardzo dobre oceny, wszyscy byli
zachwyceni praktycznie każdą kompozycją z tego krążka. Dajcie spokój jak Lipa
śpiewa balladowo w jednym z kolejnych utworów, że „życie cudem jest” i
dalej jedzie jakimiś banałami, to mam ochotę po prostu wyłączyć ten numer. Do
tego dołożyli jeszcze harmonijkę ustną, niczym Bob Dylan i wszyscy zachwyceni.
Dla mnie- straszne. Panie Lipnicki! Gdzie oni są! Ci wszyscy moi przyjaciele!
No właśnie, co wy gracie!?
Najlepsze odczucia dopadają mnie przy pulsującym „TKM” no
taki beat to jeszcze rozumiem. Niestety jeden dobry numer to znacznie za mało
bym słuchał i wracał do tej płyty tak jak do innych muzycznych dzieł, w których
maczał gardło i palce Tomek Lipnicki
Zabiegu jakim jest dodanie jako bonusu utworu „Jeżozwierz” z
poprzedniej płyty kompletnie nie rozumiem. Mogli jeszcze dodać „Nóż” z
repertuaru Illusion.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz