Jak widać i słychać płyta dodana do magazynu "Brum". Gitary faktycznie krzyczą, i nic nie słyszę. Strasznie alternatywnie podeszli włodarze pisma do tego zestawu. Rozumiem, że propmocja wytwórni czy też wydawnictwa, ale do mnie te kakafoniczne dźwięki nie trafiły. Zmęczyłem się okrutnie i idę się napic jakiegoś rokendrolowego browara. O na przykład jak tego na zdjęciu.
Dobrze, że zapas w lodówce jeszcze duży, bo nie daję rady do końca wysłuchać tej składanki. Wkładam zatem płytę na półkę gdzieś pomiędzy inne, mam nadzieję, że nie wpadnie mi ona w łapy ponownie za szybko. Wybrałem dwie rzeczy, które jeszcze jakoś mogę strawić. W końcu Something Like Elvis jest znakomity, a Alians trawię w postaci innej co prawda, ale niech będzie.
Wow, jakie fajoskie piwko! Gdzie takie można dostać?
OdpowiedzUsuńw Niemczech przy granicy z Danią na autostradzie A7
OdpowiedzUsuń