czwartek, 20 marca 2014

Pidgyn- Don't Save It For Later

 

No i nagrał chłop wszystko chyba sam. Jednego czego brakuje to głosu wokalisty. Naprawdę ciężko się skupić przez cały czas trwania tej epki jedynie na pejzażach jakie maluje gitara. Trochę to za mało. Obrazek do utworu zawodowy. Ładnie się patrzy na te leniwe romantyczne obrazy i owszem. Nie wiem natomiast co kierowało muzykiem, by oddać w nasze ręce ten produkt, któremu zabiera się coś co mogłoby go wyróżniać. Uważam, że dobry wokal w tych numerach tylko by się przyczynił do większej popularności, czy może rozpoznawalności tego projektu, a tak otrzymałem muzykę ilustracyjną, do której po jednokrotnym przesłuchaniu tego krążka nie chce mi się za bardzo wracać.
 

 
Zresztą, czy ja się znam na takiej muzyce? Pewnie nie. Może to jakaś nowoczesna forma wyrazu i tak się teraz gra. Jeszcze nie tak dawno się zresztą dziwowałem, że zespoły metalowe przestały grać solówki. Myśle sobie, że nie umieją to nie grają. W przypadku Pidgyna podejrzewam, że śpiewać umie, jednak z jakichś względów tego nie czyni. Jeśli w założeniu jest to muzyka instrumentalna to ja tego nie kupuję. Jeśli natomiast ma to być jakiś trend, o którym nie wiem to sorry. Gołąb, weź no zaśpiewaj!
 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz