wtorek, 15 listopada 2011

One Million Bulgarians- Maski dystans


Pierwsza kaseta z polskim zespołem jaką kupiłem. Oprócz tego kupiłem Sisters Of Mercy płytę „Floodland” Do dzisiaj te dwie kasety- płyty są w pierwszych dziesiątkach moich ulubionych płyt. Tak, kocham tą płytę. Oprócz sentymentów z okresu dojrzewania ta płyta ma coś jeszcze. Jest cholernie dobra i przebojowa. Uwielbiam wszystkie kawałki. Wiadomo cała historia jej jest znana, że wydana we Francji, że u nas praktycznie niedostępna. Swoją droga skąd piraci fonograficzni mieli oryginał, żeby zrobić kopię to nie mam pojęcia. To był dobry sklep z kasetami, uwielbiałem tam chodzić i chociażby poczuć zapach kaset. Tam zakupiłem w sumie pierwszych kilkanaście kaset w moim życiu.

Skontaktowałem się nawet z ówczesnymi właścicielami sklepu licząc na to, że mają może jakieś zdjęcia swego dawnego biznesu, ale niestety nie mają.  Aktualnie w tym miejscu gdzie  był sklep muzyczny "Beta" znajduje się teraz Sex shop.

Moja kaseta przepadła w mrokach historii albo w piwnicy.
Utwór tytułowy był na liście przebojów Trójki stąd ich poznałem, i dlatego pewnie  potem w sklepie z kasetami nazwa zespołu rzuciła mi się w oczy i praktycznie w ciemno nabyłem tą pozycję. Jak dla mnie co utwór to kiler. Nawet opowieść o kosmitach i misu Fazim jest zabawna i jej nie przewijam. Swego czasu z wielokrotnie tu wspominanym moim friendem R. katowaliśmy tą kasetę razem, czy to podczas wspólnie spędzanych chwil w czasach liceum, czy już potem na studiach gdy razem mieszkaliśmy.  Natchnione klimatyczne „Teraz albo nigdy”, prekursorski i bojowy rapowany  „Ptaszek” z wiertarkami i kliknięciem migawki aparatu, świetne nowoczesne granie, a to dopiero drugi kawałek. Wszystkie kawałki znam na pamięć i uwielbiam drzeć papę z Bułgarami. Uła ija auła- „Dupa”- petarda!
„Maski dystans”- lokomotywa, czy też najbardziej lajtowy, prawie balladowy- "I Don’t Like Moving" i maksymalna jazda „ Animal Love”, odjechana końcówka płyty potem następuje. Przepraszam za tą egzaltację emocjonalną ale naprawdę świetna to płyta! A do tego rarytas wydawniczy. Nie mam niestety tego kompaktu


Teraz tak patrzę, że lepiej pisać o czymś czego się nie lubi, niż o płytach, które się kocha. Po prostu słów mi brakuje, aby opisać to co czuję. Oczernić i wyśmiać łatwiej jest. Ale się dzisiaj napisałem.

„Gdyby wszystkie słowa objąć jednym słowem”

Maski dystans

3 komentarze:

  1. swietna plyta..dosc unikatowe wydanie winylowe i CD firmy Gorgone z austrii...niestety nie posiadam..mam tylko kopie od kolegi..

    OdpowiedzUsuń
  2. widziałem na aukcji winyl ale jakieś kosmiczne pieniądze kosztował. A płytę uwielbiam na prawdę

    OdpowiedzUsuń
  3. CD, jest do posłuchania, na wiadomym blogu.

    OdpowiedzUsuń