wtorek, 29 listopada 2011

Gdzie Cikwiaty- (Błazen) wyciskacz łez


Musze wrócić do tego zespołu bo na to zasługują, zajmują strasznie dużo miejsca w mojej głowie i sercu, dlatego ten zdawkowy post, który napisałem jakiś czas temu, obraża mnie i zespół, który dla mnie uczynił wiele dobrego. Byłem z nimi praktycznie od samego ich początku i ta płyta to jeden z takich odnośników, kamieni milowych w moich kontaktach z polskim rockiem. Jeśli myślę, mówię o polskiej muzyce lat dziewięćdziesiątych to odruchowo mam przed uszami i oczyma pierwszą płytę Gdzie Cikwiatów.



 Wzorcowo podane ostre granie z energią, wyrazisty wokal, mnóstwo ultraprzebojowych riffów i refrenów. Właściwie wszystko tu jest przebojowe. Czuć świeżość i radość grania. Po prostu jedna z moich ulubionych płyt. Właściwie nigdy jej nie odsuwałem od siebie, regularnie słucham jej cały czas. Mimo usilnych chęci, słabych momentów na tym wydawnictwie nie znajduję. Jak dla mnie klasyka polskiego  rocka.


Oprócz muzyki, mnóstwo fajnych wersów w tekstach, które zostają w głowie na zawsze. To tez jedna z kaset, teraz płyt, która wiem że jest ważna również nie tylko dla mnie. Chłopaki rzadziej lub częściej, ale wracają do niej i słuchają. No jest moc przeokrutna, a jak brzmi potężnie ten krążek. Szkoda, że druga ich płyta jakoś mi nie podeszła kompletnie.



Jaki utwór wybrać, same dobre, jest problem. Wygrywa chyba (Błazen) wyciskacz łez. Piękna rzecz. Wyjście solówki, śni mi się po nocach. Znam na pamięć tą płytę. Nie zliczę ile razy przekładałem strony tej kasety w moich odtwarzaczach czy to stacjinarnym czy przenośnym, ale setki razy to były. Kolejna płyta, którą zabieram na przysłowiową "bezludną wyspę".


oddajmy głos liderowi:




5 komentarzy:

  1. kurde jak się tego słuchało, jak to wtedy do życia pasowało

    kurde łeb zryty, kaseta zryta, na uszach słuchawki a na twarzy banan


    ...Ktoś mu duszę zabrał
    Zostawił tylko kukłę pustą...

    OdpowiedzUsuń
  2. Barzycki dysponuje jednym z ciekawszych głosów w polskim rocku. Ich druga płyta również mi nie podeszła.

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo ich lubilem i lubie do dzis..zwlaszcza utwor "Lewituje" wspominam czesto :)..

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam tą płytę. Poznałem ją jako gówniarz. A było to tak, że do pewnego momentu w moim życiu muzyką się praktycznie nie interesowałem. Ale miałem (i nadal mam) starszego brata, Adasia.Adaś miał w swojej szafce kilka kaset rockowych/metalowych.Obok kilku kaset Metalliki, był też debiut Gdzie Cikwiatów. I zacząłem słuchać tych kaset. Posłuchałem. Dla mnie, mającego wtedy 15-16 lat, było to coś kompletnie nowego. Pokochałem ten album i ten zespół. Ich debiut stawiam na piedestale polskich płyt rockowych wszechczasów obok płyt Illusion i Proletaryatu. Nikt nie robi już takich kawałków, energetycznych, prawdziwie rockowych, z inteligentnymi i wpadającymi w pamięć tekstami."Przetrwać dzień do nocy" nuciłem kiedyś dziewczynie w łóżku.Muzyka z serca, szczera, prawdziwa.Rock taki jaki powinien być. Do tego wokal Jacka Barzyckiego, niepodrabialny, autentyczny.Śpiewa (tak, śpiewa!!!) równie dobrze po polsku, jak i po angielsku. Mało mam takich wokalistów/gitarzystów/tekściarzy. Stawiam go na równi pod tym względem z Lipą.
    Okazało się że kaseta którą Adaś miał w szafce była pożyczona, i trzeba ją było oddać. Przed oddaniem oczywiście zgrałem ją sobie na komputer (był to pierwszy rok jak miałem komputer). Choć nie mam już kasety,wracam często do tego albumu.Druga płyta Gdzieci to już nie to. Jedynym kawałkiem przypominającym pierwszy album jest "Blisko nam do siebie" (są dwie wersje tego utworu, mam na myśli tę bez trzasków i sztucznych dzwięków, bardzo rockową, gitarową).trudno na debiucie wybrać najlepszy utwór, wszystkie są dobre. Szkoda tylko że zespół ten i ta płyta są tak zapomniane. Jacek Barzycki to fajny gość, pisze dobre utwory (np. "Kiedy Nadzieja Przychodzi" czy też "Gorąca Linia"). Chętnie poszedłbym na koncert Gdzieci i pobawił się przy dzwiękach "Pragnę właśnie jej" albo "New Fashion". Koniec opowieści.

    OdpowiedzUsuń
  5. to jest właśnie to o co mi chodzi. Muzyka to emocje. Dzięki Greg za taki osobisty wpis

    OdpowiedzUsuń