wtorek, 17 maja 2011

Martyna Jakubowicz- Miecz i Kij


Wstyd się przyznać, ale z twórczością Martyny Jakubowicz zapoznaję się dopiero od niedawna. Oczywiście pobieżnie znałem jej muzykę, ale nigdy jakoś nie ciągnęło mnie do zapoznania się z całą jej dyskografią. Zawsze kojarzyła mi się jej muzyka z troszkę smęceniem, balladami i kobiecym wokalem, za czym nie przepadałem i nie przepadam. Wolę facetów śpiewających i drących japę i niewiele pań śpiewającyh jest mnie wstanie poruszyć.  Chyba więc stary się naprawdę zrobiłem, bo takie klimaty zaczeły do mnie powoli przemawiać

okładka edycji kompaktowej- słabiutka



Oczywiście nie twierdzę, że całe płyty Martyny Jakubowicz podobają mi się, bo tak nie jest, lecz niektóre kawałki są po prostu rewelacyjne. Żeby było jeszcze dziwniej to utwór "Miecz i kij" poznałem najpierw w wersji nieoryginalnej a mianowicie w wykonaniu Indios Bravos. Wersja zespołu Indios Bravos jest równie udana, bardzo fajowo zagrana, na moich składankach do samochodu pełni bardzo ważną rolę. Tutaj ich wersja na żywo 




 


Dopiero jakiś czas potem dotarłem do wersji Martyny. Lubię granie w takim klimacie i nastroju. I do tego bardzo mądry fajny tekst. Sama mądrość życiowa. W szkole powinni uczyć interpretacji tekstów polskich utworów rockowych, a nie męczyć ludzi naciąganymi hipotezami czym lub kim był tajemniczy ktoś, lub coś kryjący się za pseudonimem: "...a imię jego czterdzieści i cztery".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz