sobota, 25 czerwca 2011

Olaf Deriglasoff- Norwegia


Kawałek z pierwszej solowej płyty Olafa. O Olafie na blogu już było jako członku wielu projektów, w których brał udział. Olaf to taka szara eminencja polskiej muzyki rockowej. Niby w cieniu a zawsze to czego się chwyci i w czym bierze udział zmienia się w złoto. Czy to Dzieci kapitana Klossa, czy udział w Homo Twist, Yougotnie czy u Kazika. Czy to na basie czy na gitarze. Również jako solo zawsze jest na czym ucho zawiesić.



Lubię bardzo petardy rockowe, takie killery co niosą mnie piętnaście centymetrów nad chodnikiem (jak Fisz śpiewał- melorecytował). Ale z drugiej strony uwielbiam takie kawałki transowe, dźwięki płynące, do odlotu. Do tego fajny tekst, fajne porównania. Trochę jak zespół Republika i ich utwór „Arktyka” się mi skojarzyło. Bas furczy na pierwszym planie aż miło. Piękna gitara. Cóż bardzo dobry alternatywny hicior.










Chociaż według mnie płyta dosyć nierówna. Kilka utworów świetnych, kilka bardzo dobrych, a kilka mnie nie przekonujących. Na pewno nie można odmówić mu oryginalności, jak i tego, że podąża swoją własną ścieżką, na której nikomu się nie kłania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz