wtorek, 6 grudnia 2011

The Cuts- Miau, miau, miau


Pora na powrót do przyszłości. Na dłużej ugrzęzłem w latach dziewięćdziesiątych i tych dekadę wcześniejszych. Ile można, trzeba spojrzeć też na to co się dzisiaj dzieje w polskim rocku. A dzieje się średnio, to i średnio często, czyli rzadko sięgam po nowszych wykonawców, którzy mnie urzekli.  Z tym urzeczeniem też różnie bywa, czasem to cała płyta, czasem pojedyńczy utwór.


Długo się wahałem czy umieszczać ich u mnie czy też nie, ale chodzi za mną ten kawałek już strasznie długo i odczepić się nie może. Mam takie składaki z muzą podzielone na rodzaje muzyki, przykładowo polskie, blues, nie-rock, czad, klimaty Tomka Beksińskiego itp. Nie lubię np. jechać sobie samochodem i na składankowej płycie mieć obok siebie wymieszanych klimatów, więc po to mi między innymi taka systematyka potrzebna. Ten utwór jest na składance ze spokojnymi klimatami, ale w poddziedzinie "polski rock" chociaż rocka to bardzo mało w tym kawałku.

Przesłuchałem też całą płytę tego zespołu, ale cóż, nie moja kompletnie stylistyka, więcej elektroniki niż rocka, do tego podane w mało strawnej dla mnie formie. Nudne po prostu. Ale ten utwór jest jakiś inny, klimatyczny, a może po prostu dobry.


Skąd mam wiedzieć czy w polskiej muzyce wychodzą jakieś dobre płyty? Niestety nie ma za wiele miejsc by się z nimi zapoznać. Okej mogę czytać Teraz Rocka, ale tam wszystko co wychodzi ma dobrą ocenę, nawet Varius Manx. Pozostaje mi więc nocna audycja Tomasza Żądy, o której już kilkakrotnie wspominałem pt. Nocna Polska. To lubię, chłop puszcza zarówno nowe rzeczy jak i nie zapomina, a mi przypomina często różne "stare" kawałki, które odkrywam na nowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz