piątek, 9 grudnia 2011

Indukti- Cold Inside... I


Dlaczego sięgnąłem po to wydawnictwo? Oczywiście z powodu gościnnego udziału Mariusza Dudy czyli wokalisty zespołu Riverside. I faktycznie te utwory gdzie jest ten głos są powalające, natchnione. Rzekłbym riversajdowe. Mistrzostwo świata.


Pozostałe kompozycje na szczęscie też trzymają poziom znakomity i słucha się tego z zapartym tchem. Gęste riffy, wzmocnione partiami skrzypiec i harfy, dużo wątków i pomysłów, mnóstwo rozbudowanych fragmentów instrumentalnych czyli polski prog rock w najlepszym wydaniu i nagraniu.


Na półce Indukti stoi dumnie obok pierwszych trzech płyt Riverside. Chyba lepszego towarzystwa nie mogła płyta S.U.S.A.R. sobie znaleźć. Niestety druga ich płyta "Idmen" już takiego wrażenie na mnie nie robi, może dałem jej za mało szans?



A tu Indukti tylko z wokalizą frontmana Riverside, potężnie to brzmi:



Znakomita płyta

1 komentarz:

  1. Bo druga ich płyta jest znacznie trudniejsza w odbiorze i niełatwo objąć ją w jednym czy dwóch podejściach. Najlepiej wbić się w jakieś wygodne buty, wrzucić słuchawki na uszy i wybrać się z nią na wędrówkę. Zdziwisz się kiedy dostrzeżesz, że przestałeś dotykać ziemi.

    OdpowiedzUsuń