wtorek, 1 marca 2011

Ziyo- War Colours

Właściwie trzy pierwsze płyty Ziyo to dla mnie jazda obowiązkowa. Słucham je w całości i bardzo często. Gloria nagrana po angielsku baaardzo mi sie podoba. I co z tego, że wszyscy mówią, że U2..  phi tam lepsze niż U2
Jurek Durał nawet swego czasu wyglądał jak Bono z czasów Rattle And Hum.








no i kto ich rozpozna? Który jest nasz, a który z Irlandii?


"Glorię" nabyłem na kasecie. Dziwiło mnie i do dzisiaj dziwi dlaczego taką okładkę sobie pozwolili na niej zrobić. W sumie to nie wiem czy to byl pirat czy oryginał. (ta okładka jest na stronie zespołu więc oryginał)

Kaseta- "Gloria"

Kurczę to jakiś dramat jest. Znalazłem gdzieś w gazecie małą reprodukcję właściwej Glorii i sobie wsunałem w pudełko.

jeszcze środek kasety:


tak wygląda oryginalna okładka tej płyty:



no różnica jest kolosalna miedzy kasetą i płytą prawda?. Na marginesie nie przepadam a wręcz niecierpię okładek płyt gdzie zespoły umieszczają swoje facjaty. To przecież jest bez sensu. Rozumiem, że w dzisiejszych czasach to wymóg wytwórni bo zespół nie sprzeda się jeśli ładnych buzi nie mają. Nawet U2, do którego zresztą straciłem całkiem szacunek umieszcza swoje postaci na okładkach. Napisałem "nawet" bo kiedyś tak do płyty "Pop" byli ważnym bandem dla mnie a teraz to popelina. Musiałem sobie wycieczkę słowną taką zrobić bo mnie to nurtuje.

przecież okładka ważnym elementem płyty jest (na pewno dla mnie). Jak znajdę jakąś dobrą płytę ze słabą okładką to umieszczę ją tu (słaba okładka- umówmy się, że chodzi o twarze zespołu). Choć nie powinno się oceniać płyty po okładce hm... a dnia przed zachodem słońca chwalić nie należy.

Same dygresje. A o Ziyo miało być. Generalnie każdy kawałek na Glorii mnie zabija. Tak zabija. Na pewno trafiła ta płyta do mnie w dobrym momencie. A tytułowy...... miodzio miodzio, smyki live, chyba z dziewięć minut...

Cała twórczość Ziyo ma w sobie coś takiego co mi pasuje. Nazwałbym to takim energicznym smutkiem. Dużo takich zespołów mam (na całe szczęście). Wiem, że bez sensu jest pisać o muzyce i o niej opowiadać ale skoro już to robię to muszę próbować znaleźć słowa aby opisać dźwięki. Ziyo ma ten smutny energetyzm. Skoro ja z natury ponury jestem to taki smutek mi pasuje i do mnie pasuje. Smutek w głosie i w gitarach. Lubię takie gitary, taki wokal.
Bardzo dobra płyta. Wróci tu nieraz. Ziyo lubię jeszcze za jedno: dużo fajnego basu słychać ale to osobny temat.

Wybrałem ten:


P.S.

zawsze podobała mi się ich nazwa: ZIYO- fajnie brzmi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz