wtorek, 5 lipca 2011

Sztywny Pal Azji- Spotkanie z


Jezuuu cóż to było za odkrycie! Pierwsza płyta Sztywnego Pal Azji. Wszystko mnie szokowało od nazwy zespołu, poprzez zawartość utworów na płycie. W końcu to jeden z moich pierwszych kontaktów z polską muzyką rockową. Wtedy żarty muzyczno słowne jak np. utwory: Kurort czy „Budujemy grób dla faraona” były dla mnie czymś świeżym i nowym. Stałem się ich wyznawcą. Chciałem sam ten grób z nimi budować budować.

Wierzyłem w każde słowo chłopakom gdy śpiewali: Nie będę palił i pił, będę już chodził do szkoły…”
Tym bardziej, że wtedy jeszcze nie paliłem i nie piłem, i do szkoły chodziłem codziennie. Wierzyłem w teksty.
Przerażała mnie opowieść z utworu „Proces”, zastanawiała przypowieść z „Wieży radości wieży samotności” (pamiętam, że nie rozumiałem wersu: stawiam piedestały”, o co im chodziło, co oni stawiają?). A takie utwory jak: „Twoja imitacja”, „To jest nasza kultura” są mocne tekstowo i muzycznie do dzisiaj.
Wiem, że mój frjend R. jest podobnego zdania i już kilka lat zabieramy się za to, aby sobie odpalić tą całą płytę i ją sobie przesłuchać i delektować się "procentami" i cofnąć się na chwilę do tamtych czasów.

taką kasetę miałem, przecież to Olbrychski na palu, teraz to widzę!

Właściwie każdy kawałek miał w sobie taki ładunek emocji i mocy, że płyta ta była swego rodzaju moją najlepszą, najważniejszą lekturą

Dzisiaj może się to śmieszne wydaje, że takie teksty mi się podobały, że muzycznie to taki trochę studencki rock jest. Ale tak, podobało mi się i podoba nadal. Jak dla mnie to jedna lepszych polskich płyt i zawsze będę jej bronił. Zresztą o "sztywnych" pisałem już w temacie innego utworu

jeszcze jedna wersja okładki


"Spotkanie z..." to był chyba pierwszy utwór jaki nauczyłem się grać na gitarze. Do dzisiaj nic a nic mi się nie znudził.

Spotkanie z

znalazłem normalną wersję, a nie jakąś z dodanym forteklapem na pierwszym planie

Zespół gra do dzisiaj, lecz z jakimś nowym wokalistą, muzykę, która do mnie kompletnie nie trafia. Wiem grają dla siebie i dla nowych młodszych fanów. Ok, rozumiem. Ale bez tego wokalu to nie to.

2 komentarze:

  1. Dobra, dobra płyta, tylko ta re-edcyja CD, to ona gra jakoś tak bez jaj.

    OdpowiedzUsuń
  2. co masz na myśli? A analog lepiej gra? pytam bo nie wiem

    OdpowiedzUsuń