poniedziałek, 25 lipca 2011

Robert Gawliński- Długi spacer


Trzeci solowy Gawliński. Skumał się ze Smolikiem i poszedł w elektronikę. Jest na tej płycie kilka na prawde ważnych dla mnie utworów i przede wszystkim bardzo dobrych. Taki Gawliński nie Gawliński. Bardzo to chyba nowoczesne granie ponad jedenaście lat temu musiało się wydawać. I chyba takie było. Chociaż szczerze mówiąc jako całośc płyta raczej nie przekonuje. Nie słucham jej zbyt często w całości. Kilka kawałków kopletnie nie zrozumiałych dla mnie, kilka wypełniaczy, lub też kilka zbyt oczywistych piosenkowatych przebojów.



Gdyby wszystkie numery były w klimacie dzisiejszego "Długiego spaceru" czy też "Na wietrze" i "Miasto we śnie"- te wymienione numery to me ulubione fragmenty tej płyty. Przestrzennie i lekko brzmią te kawałki i do tego bardzo smutno, a ja przecież lubie smutne granie. Do tego kilka smutnych tekstów o nieszczęśliwej miłości i już musi mi się podobać. Znanen nazwiska  w składzie nagrywającym tą płytę: Smolik, Magda Steczkowska, Gralak, Sadowski chyba ten z Kobonga na gitarze tu wydobywał dźwięki bardzo smaczne, nie podobne do tego co robił w swym macierzystym bandzie. Świetny klimat, brzmienie gitary jakie kocham takie delikatne, ciepłe.


Na tyle płyty widać, że Robert sponsoruje lub odwrotnie, to Roberta spnsorują jakieś perfumy. Swoja drogą ciekawe czy szata graficzna płyty była zamówiona przez Inter Fragrances, czy może to biznesmeni z przemysłu zapachowego tak się zachwycili płytą, że stworzyli nazwę i design zapachu na wzór okładki.
Nie dane mi było spróbować tego zapachu. Ktoś używał?


2 komentarze:

  1. Zgadzam się z autorem co do płyty. Gawliński to taki gość, którego trochę trudno zaszuflatkować - nie tworzy też genialnych albumów, okey, poza pierwszą płytą Wilków, która podoba mi się w całości i jest na prawdę bardzo dobra, Madame to inna bajka - tu nie będę obiektywny bo jak słyszę "Sybillę" czy "Gdyby nie szerszenie" oraz inne kawałki z tego okresu to przypominają mi się bardzo fajne czasy i wspomnienia z tym związane więc dla mnie poza oceną, zaś co do solowego Gawlińskiego, no właśnie....omawiana płytka jest taka jak piszesz. "Na wietrze" - genialne, uwielbiam sięgać po ten kawałek, ma swój klimat zaś całości słucham rzadko, tak w połowie albumu zaczynam się nudzić. Za dużo łatajdziur - szkoda, bo jako wokalista - ale studyjny - jest całkiem niezły. Nie zmienia to faktu że zawsze z ciekawością czekam na każde jego nowe produkcje - ma gość talent do tworzenia przebojów szkoda tylko że brakuje zaangażowania do całości - takie sobie granie - tak to odbieram.

    OdpowiedzUsuń
  2. no właśnie to się zgadzamy. Cieszę się, że ktos podobnie mysli. :)

    OdpowiedzUsuń