czwartek, 14 lipca 2011

Zbigniew Hołdys- Another Day


Przyjemnie się tego słucha, choć nie jest to jakaś bardzo wybitna płyta. Kilka utworów  bardzo dobrych, kilka dobrych . Słabych numerów nie ma szczerze mówić oprócz odgrzewanych kotletów czyli starych utworów w nowych wersjach, nie wiem po co to. Chodzi mi o „Niewiele ci mogę dać” z wokalem Artura Gadowskiego z IRY. No i „Intro” bym sobie odpuścił również


Właściwie to Zbyszek Hołdys mnie zaskoczył bo na tej płycie bardzo dużo jest riffowej jazdy, ostre numery, dobrze zagrane z pomysłem. W końcu skład nagrywający płytę jest doborowy. Pan Pilichowski na basie to już mówi samo za siebie (W bonusie na końcu płyty- "Chcemy być sobą" dał popis swej gry)



No i całkiem fajne zgrabne teksty, które na pewno wyróżniają się na tle współczesnej mizerii tekstowej naszych zespołów. Kilka tekstów ma świetne pomysły, kilak wersów zapadających w pamięć. Bardzo osobisty „Jestem głupi” podoba mi się tekstowo, i kilka jeszcze dobrych tekstów znalazłbym tutaj.



Bezwzględnym numerem jeden na tym krążku jest dla mnie „Another Day”. Świetny początek, linia wokalu, zwrotka to lubię i eksplozja w refrenie. Bardzo dobry rockowy numer. Co prawda bardzo mi się kojarzy z twórczością Johna Portera, gdyby ten utwór znalazłby się na płycie Porter Bandu pasowałby tam idealnie. Kompletnie nie słychać, że to polski numer.


Cóż za debiut lepiej późno niż wcale. Teraz kolejne dwadzieścia lat trzeba będzie czekać na drugą jego płytę. Mimo jego kontrewersyjnych wypowiedzi mam do niego jakiś szacun i chyba mu wierzę. Wygląda na to, że Hołdys mówi to co myśli. Nie wydaje mi się, żeby pozował na kogos kim nie jest. Może jedynie nie potrzebuję jego dwukolorowej brody ale co tam niech sobie ma.


Całkiem inteligentny tekst jaki może się znaleźć w łigipedi za 100 lat powiedzmy:
(zdjęcie jest dobre, tak to też wygląda we wkładce płyty, proszę nie mieć pretensji)


Another Day



Legenda do użytych w poście zwrotów:

mizeria tekstowa naszych współczesnych zespołów


odgrzewane kotlety czyli Gadowski i "Niewiele mogę ci dać"



mizeria i kotlety pochodzą z mojej prywatnej kolekcji (jadłem dzisiaj w pracy taki zestaw)

2 komentarze:

  1. Dla mnie, płyta jest potwierdzeniem tego co wiedziałem od dawna. Współczesny Perfect, bez Hołdysa, to zespół grający do kotleta, jak bardzo to wystarczy porównać jakąkolwiek płytę Perfect-u do tej płyty.

    Swoją drogą, to zbieram wszelkiej maści nagrania z udziałem Hołdysa. Ale nie nogę trafić na płytę, lub kasetę, "Wojtek Pilichowski "Granat" (1996 PolyGram)"
    Gra na niej, min, Hołdys, jest autorem jednego nagrania.

    OdpowiedzUsuń
  2. wiem że format który cię nie interesuje ale tu jest ta płyta:
    http://chomikuj.pl/i_truskawki/Muzyka/W/Wojciech+Pilichowski/Granat+(1996)

    OdpowiedzUsuń