poniedziałek, 13 lutego 2012

T.Love- Jak Żądło


Nie mogę im wybaczyć tego okresu w ich historii. Zpajacowany na maksa wizerunek. Kiczowate kolorki i wdzianka. Może i poza sceniczna, ale przez to stracili swoją wiarygodnośc w moich oczach. Pisałem zresztą o tym w tym miejscu. Nie ma więc sensu dalej pastwić się nad nimi kolejny raz. Uraz pozostał i jakoś nie mogę im teraz zaufać

promocja płyty


Sam numer "Jak Żądło" jednak znakomity. Mnóstwo rozbujanych gitar, pulsująca sekcja. Takie granie doaje mi sił. Idealna rzecz do samochodu i na jakąś imprezę z tańcami dla nielubiących tańczyć przy obowiązujących aktualnie światowych hitach.



2 komentarze:

  1. Wizerunek jeszcze do przyjęcia - jak dla mnie - przeszarżowali na Chłopakach... Jak żądło to żelazny punkt wszystkich imprez, na których występuję w roli zmieniacza płyt. Nośne to jak diabli. Na Al Capone miałem jednak innego faworyta - No passaran, 19.11.95. Przemknął trochę niezauważony pośród tylu hitów.

    OdpowiedzUsuń
  2. O ile za T.Love przepadałem średnio, to właśnie ten okres sprawił, że chyba już w ogóle się do nich nie przekonam. Acz kupiłem DVD z teledyskmi. "Jak żądło" nie lubię, natomiast sam klip oglądam z przyjemnością, ponieważ w tle widać ulice Warszawy - nie w nim jednym, ofkors.

    OdpowiedzUsuń