Przyznać się muszę, że nie byłem nigdy fanem Niemena. Wynikało to głownie z mego lenistwa i ignorancji polegającej na tym że słysząc słowo Czesław Niemen słyszałem tylko „Pod papugami:- zresztą dobry numer i „Sen o Warszawie”- też dobry numer. Z jednej strony tylko to słyszałem w głowie, a z drugiej strony widziałem oczyma wyobraźni kolesia stojącego z łowickiej koszuli- tak mi się ona kojarzy- biała z długimi szerokimi rękawami i wyszytymi kwiatami…
Cóż siła stereotypu powielanego przez media. Mając taki obraz naszego artysty nie zaprzątałem sobie nim głowy jako słuchacz rocka.
Dopiero słuchając audycji Minimax- Piotra Kaczkowskiego w radiowej trójce usłyszałem coś co mnie rozwaliło cos co zburzyło mój obraz pana w koszuli i fryzurze na wczesnego Kopernika.
Była to audycja nazwijmy ją: Tribute- po śmierci Pana Czesława. Było to w styczniu (chyba) (swoją drogą szukam tej audycji do dzisiaj a miałem nagraną ją na kasetę … a kasetę potem zmazałem). Kaczkowski zrobił przegląd całej muzycznej twórczości Niemena. Gdy usłyszałem ten numer nie wierzyłem że to ten facet co o jakiejś płonącej stodole śpiewa. Ale musiałem uwierzyć i czym prędzej poszukać tej płyty, tych numerów.
Dzisiaj już wiem że Niemen to nie tylko te pieśni, które zna przeciętny Polak, któremu się wydaje że Niemena zna…
Generalnie wszyscy szanują i znają i pewnie nawet żadnej jego płyty w domu nie mają ….
Sam się do nich zaliczałem ale teraz wiem że płyty takie jak: Mourner’s Rhapsody są płytami na poziomie światowym jeśli chodzi o tzw rock progresywny czy artrock właściwie. No i sie okazało, że Niemena na świecie znają powazają i że to wielki artysta rockowy jest.
a wyglądał bardzo rockowo przecież:
Tylko jakoś świat nie chciał przekonać się do tych produkcji i Niemen kariery nie zrobił, płyty sprzedawały się bardzo słabo.
OdpowiedzUsuńA mi się wydawało że propaganda sukcesu była inna. Zawsze mi się wydawało że świat się poznał na nim i szacun do niego mają
OdpowiedzUsuń