sobota, 12 lutego 2011

Armia- Opowieść zimowa

numer legenda a legenda to płyta. Płyta bardzo ważna. Dla mnie, dla polskiego rocka. Właściwie każdy numer na tej płycie to alternatywny hit. Kupiłem sobie analoga i nosiłem pod pachą tak żeby było widać co tam targam. A okładka również jest genialna. Analog mam do dziś i chetnie pod pachę jeszcze bym ja włożył ale nie mam gdzie z nią iść.
na początku lat 90 zespół Armia był tak często w telewizji, radio jak teraz te całe lejdi gagi i inne smęty. Pamietacie taki programy jak Rock Noc, Lalamido nocą? Wtedy nawet całe koncerty transmitowano z Jarocina 91 i 92. Hm co za czasy. Rock i Armia cały czas w środkach masowego przekazu. Do dzisiaj uwielbiam tą płytę i na składakach nie umieszczam numerów z tej płyty bo jej trzeba całej słuchać...
Mam niewiele koszulek z zespołami ale Legende dumnie dzierżę na piersiach. Po prostu klasyka- wstyd nie znać i nie mieć na półce. Wybrałem ten numer bo to jeden z pierwszych kawałków jakie chciałem i jakie mi sie wydawało ze umiem zagrac na gitarze i na pierwszej próbie swego pierwszego zespołu w LO próbowalismy zagrać ten numer. Efekt był raczej żałosny, ale radość nasza ogromna.
Opowieść zimowa


1 komentarz:

  1. Od tego utwory zaczęła się moja przygoda z Armią. Przygoda trwa do dziś, na półce leżą wszystkie albumy Budzego i spółki ale do tego najczęściej wracam

    OdpowiedzUsuń